To już koniec, na razie…  

Nadszedł niestety ten dzień, kiedy musze opuścić Los Angeles i Stany. Pełna wrażeń, wspomnień i dobrych emocji. Fizycznie zmęczona, ale psychicznie czuję się bosko! Tylko żal, że nie ma już więcej czasu.

Kolega przez FB pisze, abym jeszcze kupiła los na loterię Powerball, bo do wygrania jest jakieś 800 milionów. Rany, co ja bym z tym zrobiła? Wiem, wiem, jeździłabym bez końca. Przekonuje mnie, więc przed wyjazdem na lotnisko szukam jeszcze jakiegoś miejsca, gdzie można kupić losy.  Wyszukuję po kieszeniach wszystkie monety jakie mam i kupuje kilka losów. (dopisek: nie wygrałam, dalej muszę pracować 🙂 )

Jadę do wypożyczalni samochodów oddać mojego fordzika. Cała procedura trwa może z 5 minut, krótka piłka i po bólu. Wsiadam do autobusu i jadę na lotnisko. Lot do Warszawy przez Amsterdam jest planowy, nawet udaje mi się trochę przespać.  Szczęśliwie ląduję w naszej pięknej stolicy, baaaardzo mroźnej i już tęsknię za ciepłą Kalifornią!

Powiązane posty:

  • All Post
  • America
  • Emigracja
  • Krótkie wypady
  • Moje miasto
  • USA
  • Wspomnienia z wakacji
    •   Back
    • USA - zima 2015/2016
    • USA - wrzesień 2016

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.