Empire State building, muzeum i muzyczne zakończenie

Nowy Jork – dzień szósty.

Już bez pośpiechu wychodzę z hotelu i piechotą udaję się pod Empire State Building, gdyż tam mam zaplanowany poranek.

Empire State Building

Stan Nowy Jork, podobnie jak inne stany, ma swój przydomek, jest to “The Empire State”. Stąd też wzięła się nazwa jednego z najpopularniejszych budynków w Nowym Jorku, a może i na całym świecie – The Empire State Building. Został wybudowany w rekordowym tempie, bo w ciągu 11 miesięcy. Wysoki na 381 metrów, długo był najwyższym budynkiem w NYC, który stracił w 1973. Dopiero po zamachach terrorystycznych, kiedy runęły więże WTC znowu odzyskał swoją najwyższą pozycję. Dzisiaj jest już na trzeciej pozycji.

Kilka ciekawostek o Empire State Building:

  • Przez długi czas od otwarcia nie był wykorzystywany, dlatego mało kto pamięta, że nazywano go wtedy Empty State Building.
  • Górna wieża została pierwotnie zaprojektowana jako maszt cumowniczy dla statków powietrznych.
  • Bombowiec B-25 zderzył się z budynkiem w 1945 roku.
  • Nadmuchiwany King Kong został przymocowany do Empire State Building na jubileusz 50-lecia filmu (niestety, nie bez problemów)
  • Empire State Building, będąc siedzibą dużej ilości firm, ma swój własny kod pocztowy: 10118
  • Przy sprzyjającej pogodzie, z górnego obserwatorium można zobaczyć aż 5 stanów: Connecticut, Pensylwanię, Massachusetts, New York i New Jersey

Empire State building ma dwa tarasy widokowe: na 86 piętrze – odkryty taras oraz na 102 oszklony. Z tarasu można podziwiać panoramę Nowego Jorku, choć na przykład nie widać dobrze Central Parku. Za to jest wspaniały widok na Chrysler Building.

Po wizycie na szczycie, zjeżdżam w dół i metrem jadę na północ, tym razem na zachód od Central Parku.

American Museum of Natural History

To muzeum jest niewątpliwie jednym z “must see”, czyli koniecznie do zobaczenia. Mając do dyspozycji kilka godzin, warto tu wstąpić i udać się w podróż w czasie, w różne miejsca i pomiędzy różne kultury. Muzeum jest fantastyczne nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Cena biletu, co ciekawe mimo oficjalnego cennika, zależy od nas, jeśli płacimy w kasach w muzeum. Każdy płaci, tyle ile uważa za stosowne. Ja weszłam w ramach karnetu „The New York Pass”. W muzeum można oglądać zarówno wystawy stałe jak i tymczasowe. Jest więc ogromna sala ssaków, z ogromnymi eksponatami na przykład mamutów. Jest sala o początkach ludzkości i różnych kulturach na świecie, jedna z moich ulubionych. Jest również sala dinozaurów i istot prehistorycznych, chyba najbardziej znana i imponująca w tym muzeum. Inne to Planetarium i sala naukowa, ptaki, gady i płazy czy na temat środowiska i różnorodności biologicznej. Jest więc naprawdę co oglądać i te kilka godzin może nie wystarczyć. Osobiście nie udało mi się przejść na spokojnie wszystkich, gdyż po kilku godzinach takie chodzenie staje się trochę męczące, ale cały czas uważam, że warto było i jeśli kiedykolwiek znowu przyjadę do Nowego Jorku i będę miała wolny czas, to na pewno tu wrócę.

Po południu wróciłam jeszcze w okolicę Times Square, aby kupić bilet na musical i przy okazji zajrzałam do Madame Taussauds na 42 ulicy. W sumie to nie miałam tego w planach, ale będąc w okolicy i mając wejściówkę w karnecie zdecydowałam, że obejrzę i to.

Madame Tussaud

Tak jaki w San Francisco, czy w innych miastach na świecie muzeum te jest pełne figur woskowych znanych postaci z całego świata. Muszę przyznać, że jest bardziej imponujące od tego co widziałam w San Francisco. Do tego załapałam się na pokaz filmu Marvel o Superbohaterah w 4D (z wodą chlapiącą na twarz!) oraz wirtualną wystawę o Pogromcach Duchów (Ghostbusters). Muszę przyznać, że mimo, iż nie do końca były to :moje klimaty” to jednak dobrze się przy tym bawiłam. Jak widać nie do końca wiemy co lubimy, dopóki tego nie spróbujemy.

Po wyjściu z muzeum jadę do hotelu, żeby się odświeżyć i przebrać przed wyjściem do teatru.

Jersey Boys

Być w Nowym Jorku i nie obejrzeć musicalu na Broadway było dla mnie zwyczajnie niedopuszczalne. To było jedne z moich rzeczy koniecznie do zrobienia. Bilety na Broadwayu do najtańszych jednak nie należą, dlatego chcąc trochę zaoszczędzić można wypróbować jednego z sugerowanych na wielu blogach sposobu – kupić bilety na ten sam dzień w kasie na Times Squere. Dlatego tam wcześniej się udałam. Kolejka była dłuuuuuga. W sumie w duchocie i upale stałam tam ponad godzinę. Będąc jeszcze w kolejce nie do końca wiedziałam na który spektakl chciałabym pójść. Może lepiej, nie wiedziałam, który z wielu wybrać, bo zobaczyć chciałam większość z nich. Stojąc w kolejce, mija się tablice na której uaktualniana jest dostępność biletów i ich zniżki. Dlatego w końcu mój wybór padła na „Jersey Boys”, w końcu podobała mi się muzyka z lat 60! Wyboru nie pożałowałam.

Na jakąś godzinę przed spektaklem ustawiliśmy się w kolejce na ulicy przed teatrem. „Jesrey Boys” wystawiali w August Wilson Theater przy 52 ulicy. Spektakl opowiada historię grupy „The Fours Seasons” i można usłyszeć mnóstwo znanych przebojów like: „Big Girls don’t cry”, „Walk like a man”, czy „Can’t Take My Eyes Off You”. Podczas spektaklu nie wolno było rejestrować video czy nawet robić zdjęć, dlatego tak tu tylko zostawiam video z YT, chociaż wrażenia na pewno nie odda. Wracałam do hotelu śpiewająco…

Powiązane posty:

  • All Post
  • America
  • Emigracja
  • Krótkie wypady
  • Moje miasto
  • USA
  • Wspomnienia z wakacji
    •   Back
    • USA - zima 2015/2016
    • USA - wrzesień 2016

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.